poniedziałek, 8 sierpnia 2011

wakacyjny rozgardiasz

Witam serdecznie!!
Ostatnio doszłam do wniosku, że bardzo nie lubię, weekendów, okresów świąt, urlopów i takich tam. Pewnie wszyscy czytający się teraz mocno zdziwili!! No, ale już wyjaśniam mianowicie chodzi mi tutaj o czas kiedy wszystko jest nieco "zawieszone" ludzie wyjezdzaja nie daje sie z nim skontaktowac, wszystko trwa duzo dluzej niz zwykle. Jednak przyznaje szczerze, że moje klientki również musiały się uzbroić w cierpliwość w momencie kiedy byłam na 2 tygodniowym wyjeździe. Jednak od poczatku.
Miesiąc temu rozpoczął się prawdziwy młyn. DUUUUUUŻŻŻŻŻOOOO pracy miałam, postanowiłam zrezlizować wszelkie duże i małe, zaległe i nowe zamówienia.
Nauczyłam się też wielu nowych rzeczy, mianowicie od pewnego czasu tworzę torby, koszulki, poszewki oraz inne rzeczy z wybranymi, znalezionymi, własnymi grafikami. Sprawia mi to ogromną radość. Poza tym przstał być dla mnie tajemnicą shabby chic. Styl ten uwielbiam od dawna, ale dopiero teraz i to w sumie przypadkiem zaczełam w nim tworzyć.
Po tym całym ogromie pracy (która mnie cieszy na prawdę jak mało co), oraz przygotowań do wyjazdu, który raczej nie należał do klasycznych "wakacji pod palmą" przyszedł czas na sam trip.
24.07- Lukas, uwielbiamy oraz przesympatyczny kolega z Słowacji przyjechał
25.07- 3 nieco oderwanych chwilowo od rzeczywistości młodych ludzi (Karolina, Lukas no i ja) postanawia wylecieć z Katowic do Rzymu.
26.07- wciąż zwiedzaliśmy upalny i PEŁEN od turystów Rzym
27.07- czas się przemieścić, wylot Rzym- Paryż
28.07- 15km pieszo przez Paryż, chociaz myślę, że więcej. Jak dla mnie osoby pracującej w domu, studiującej i unikającej zbędnego wysiłku fizycznego był to horror ale teraz wspaniale się wspomina
29.07- Lot Paris- Goteborg. W końcu moja ziemia obiecana, Szwecja jest już praktycznie moim drugim domem, dopiero w tym roku byłam tam bodajże 3 raz. Co za ludzie, klimat, logika w tym wszystkim co się tam znajduje. Mam wrażenie, że wszystko jest dokładnie przemyślane i sensowne.
02.07- last flight Goteborg City Airport- Gdańsk. Czas na wakacje na plazy. Z Gdanska prosta droga do ukochanego SOPOTU. tam 4 dni blogiego lenistwa oraz plazowania:D
6.08- wieczorem powrot z Gdanska do Katowic, 12 godzin w 50cm przejsciu w wagonie, jednakże żeby nie było 1 klasa. Po przyjezdzie nie czulam nawet swojego mozgu, wszystko bylo nieco obolale.

No a teraz czas na kilka zdjec. Te handmadowe, zamieszcze nieco pozniej, no i jeszcze kilka spraw o ktorych koniecznie musze napisac, i troche sie pochwalic.

Tak wiec kochane mam nadzieje ze Wam,też się wakacje udały, lub dopiero się udadzą. Bo w końcu trzeba być KOLEKCJONEREM WSPOMNIEŃ, aby na starość nie zanudzać swoich dziećmi opowieściami o tym jak to było Nam ciężko w waszym wieku. Przynajmniej ja tak sądzę. Całuję gorąco!!!















2 komentarze:

  1. ciekawy, fajny blog :)

    zapraszam do mnie !

    OdpowiedzUsuń
  2. Kobieto, zakochałam się w Twoich cudeńkach! Czy tylko pisząc na maila mogę się dowiedzieć o cenach? :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń